Wakacje 2009

Bardzo potrzebne wytchnienie w samym środku lata, w środku pięknego lasu i wśród życzliwych osób.
To co zawsze będzie mi się kojarzyć z tym wyjazdem streściłabym w kilku słowach:

Było magicznie, bo : “Mikołaja podobno ktoś widział…”, ale transportem lądowym do nas nie dotarł, widać nie sezon na renifery ;);
Było romantycznie bo: “niebo pięknie rozgwieżdżone nad nami…”
Było ćwiczenie z cieszenia się z małych rzeczy, bo: “…już jest ciepła woda”
Było zoologicznie: BZW
Było tajemniczo: “ani MRU MRU”
Było ofiarnie: zwichnięcia, otarcia, siniaki, ugryzienie przez osła,
podziobanie przez strusia, ukąszenie przez osę-kamikadze…
Było prawniczo: “ja nie wymuszam, ja żądam”
Była nowomowa: ” ja się nie przytulam, tylko dociskam…”
Byli miłośnicy Animals: “..żelazne racje dla Czarusia, wierny bawół
wodny, żarłoczne karpie”
Było bez rutyny bo w ciągu 6 dni można się przeprowadzać 3 razy 😉
Było  informatycznie, bo psa udało się zaprogramować na jagody albo jeżyny…
Było artystycznie: przymierzanie korali, fotki na łonie natury, tańce
w Colloseum, śpiewo-granie wieczorne…

A jak komuś mało to: “…więcej przeczytacie o nas w miesięczniku na ‘Be'” ;))

Ania Ch.

Leave a Reply